wtorek, 11 maja 2010

Maj...

jak dotąd deszczowy i raczej chłodny, nikt jednak nie zaprzeczy, że jak zawsze ma swoją moc. Słyszałam już w tym sezonie głosy, że "taka wiosna to nie wiosna". Guzik prawda. Wystarczy spojrzeć na Katowice - nie są to wszak żadne ogrody Semiramidy, ani nawet "garden state" a la New Jersey. Znaleźlibyśmy kilka trafniejszych porównań. Stolica GOPu to ulice, kamienice, familoki i bloki oraz upychane gdzie się da parkingi. A jednak nawet tu maj robi takie rzeczy, że w głowie się kręci! Wystarczy przejść przez samo centrum, minąć to, co siłą tradycji nazywa się rynkiem, żeby poczuć, jak bardzo wiosna ratuje założenie urbanistyczne, że tak powiem.

Jest pięknie!
A Gałczyński pisał tak:
Zielono dzień się zaczyna
błękitnie zmierzchu godzina
wieczorem drżą gwiazdy modre
chrzęści złoty pas nad biodrem
a w pasie szmaragdy chowa
dziewczyna - panna majowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz