sobota, 14 stycznia 2012

mrumrumrum...

...mrum.
Bo tak, o ile dobrze pamiętam, wyrażało się u Pratchetta zakłopotanie i skruchę...

Kochani, wybaczcie moje milczenie! Nagle zrobiło mi się w życiu bardzo trudno. Przez kilka tygodni jakby mnie nie było. Ciężko, ciężko... Ale któż tego nie zna, prawda? Nie uczynię wielkiego odkrycia pisząc, że w życiu trzeba swoje odcierpieć.

No, byle ku lepszemu!

Jestem z powrotem! I mam dobre wieści: skład książki już jest gotowy, ale nie chcę Was mamić konkretną datą wydania, bo właśnie się nauczyłam, że nic nie jest pewne.

No i okładka! Macie pojęcie, jak trudno zdecydować się na jakąś propozycję? Strój na pierwszą randkę to przy tym pikuś!

A co u Was? Jak Wasze noworoczne postanowienia? Ja moje przegapiłam, to chyba pierwszy rok, w którym nie założyłam twardo, że od teraz będę mądrzejsza, lepsza i piękniejsza...
I że będę chodziła spać przed północą, na ten przykład.

Dobranoc! :*

E.