wtorek, 22 marca 2011

Karolina...

... robi, co chce :(
Znowu mam z nią problem.
Proszę, pamiętajcie o tym, czytając drugi tom. Ona jest zupełnie samowolna. Jeśli nawet marzyło mi się poprowadzić fabułę w jakimś konkretnym kierunku, to teraz muszę z pokorą poddać się decyzjom mojej bohaterki. Siła wyższa? Można to tak nazwać?

Na czym to polega? Macie może jakiś pomysł, jak wyjaśnić ten fenomen? Piszę sobie książkę i każda jej ocena będzie, bądź co bądź, oceną MOICH umiejętności, talentu, pomysłów itp. Tymczasem nikt nie weźmie pod uwagę, że ja tylko wykonuję rozkazy...

Pomocy!!!

czwartek, 10 marca 2011

Buty...

Wyciągnęłam z głębi szafy buty sportowe. Jak nie rower, to marsz... Przemierzam świat dziarskim krokiem, dotleniając organizm. Potrzeba mi tego bardzo - finiszuję z drugim tomem!
Trzymajcie kciuki za moje ostatnie rozdziały!

I za to, żeby mi nikt nie ukradł butów.

Pozdrawiam!

E.

czwartek, 3 marca 2011

Rower

Chcę się Wam pożalić: kiedy pod wpływem słoneczka z trudem odbudowywałam optymizm, który opuszcza mnie na czas miesięcy zimowych, ukradziono mi rower.
A miło być tak pięknie! Miałam odzyskać kondycję i pobudzić wydzielanie tych wszystkich pozytywnych hormonów, które sprawiają, że człowiek czeka na wiosnę z nową energię i nadzieją. Miałam sobie jeździć po Katowicach i okolicach, a moja sylwetka miała zyskiwać na smukłości. Miałam zorganizować jakąś fajną wycieczkę dla przyjaciół i ich psów! A teraz wszystko legło w gruzach.
Zamiast optymizmu mam załamkę.
UKRADLI MI ROWER!
I to jeszcze tak nieromantycznie, pod sklepem mięsnym. Weszłam tam po frankfuterki, a kiedy wyszłam, roweru nie było. Ani zabezpieczającego go zabezpieczenia, które okazało się zupełnie niezabezpieczające.

Czy to znak, że mam zostać wegetarianką? Nie mam powołania...

Pocieszcie mnie!