niedziela, 31 lipca 2011

Obejrzałam...

"Cesarzową Sissi"! :D
Ach, jakie to piękne i wzruszające! No, podobało mi się i już! TVP pokazała dziś pierwszy odcinek nowej wersji z 2010r. Widzieliście może?

W związku z seansem mam kilka pytań, które, mam nadzieję, sprowokują rzeczową dyskusję:

1. Czyż aktorka grająca tytułową rolę nie jest prześliczna?
2. Jak w sukni ślubnej o takim a nie innym kroju można było skorzystać z toalety? (wybaczcie trywialność zagadnienia, ale to frapujące)
3. Jak to możliwe, że przez tyle setek lat pokutowało przekonanie, że to żona jest "winna" temu, że urodziła dziewczynkę a nie chłopca?
4. Czyż pomysł, żeby mamy państwa młodych czatowały pod drzwiami sypialni nowożeńców przez noc poślubną nie jest perwersyjny niczym Lady Gaga? :)

Patrzcie, jeden film, a tak mnie zaprzątnął!
Czekam na Wasze uwagi.

Dobranoc!

E.

wtorek, 19 lipca 2011

Wstyd i gańba!

Dlaczego, spytacie.
Ano ostatni mój post był o truskawkach! Kto dziś pamięta o truskawkach? Wspomnienie o nich ginie, lodówkę wypełniają mrożonki, a truskawki, które jeszcze można kupić kosztują chyba dychę za kilogram.
Wnioski?
Wnioski są takie, że dawno nie pisałam.
No to wstyd i gańba.
Zatem przepraszam.
"Gańba" mówi się u nas, na Śląsku (dla tych co nie wiedzą).

Nie wiem natomiast, jak się mówi na warszawskim Mokotowie, ale u nich też nie jest najlepiej... Znalazłam taki artykuł, pochodzący z "Metra", który traktuje o czytelnictwie dzieci i młodzieży. Jak go odnajdę, to wkleję Wam link. Tymczasem streszczę, o co tam chodziło.
Ano autorka wybrała się do liceum na Mokotowie, by wypytać młodzież, jak to z tym czytaniem jest. Jedno dziewczę mówi tej pani redaktor, iż dziwi się, że przybyła do liceum rozmawiać na ten temat, gdyż "tu nikt nie czyta". Inni przyznają, że kiedyś czytali i mama w ramach kary odbierała im książki, ale dziś to już nie działa, teraz dostaje się bana na internet.
Są też, oczywiście, utyskiwania na lektury szkolne, ale to chyba akurat gańba nie jest, w każdym razie ja nie umiem dziwić się ogólnej do nich niechęci. Ale generalnie licealiści przyznają się bez oporów do tego, że nie czytają: kilka godzin dziennie zabiera im przesiadywanie na fejsie i tubku. Skąd więc brać czas na literaturę? A wybór jest prosty.

Kochani, kanał jakiś! Ktoś tam, co prawda przyznaje, że czyta kryminały, że coś sobie wybiera z bogatej oferty wydawniczej, ale ogólny obraz jest przygnębiający. Jedna dziewczyna powiada, że kocha się w Kmicicu, a co za tym idzie uwielbia "Potop". Ach! To mnie ucieszyło. Zastanawiałam się nawet przez chwilę, czy to nie ze mną ten wywiad :) Kimicic rządzi!

Na koniec coś, co mnie zdziwiło. Bardzo Was proszę o komentarz. Ktoś bowiem powiedział, że pani redaktor powinna udać się do gimnazjum, nie liceum, bo to tam czytają. Czy to prawda? Jak to u Was wygląda?

Napiszcie coś pocieszającego, bo strasznie dołujący ten artykuł dla kogoś, kto usiłuje zostać Pisarką...

Uściski!