Tata szybko przycisnął mnie do siebie, pocałował w lewe oko i wsunął coś do kieszonki mojej sukienki. Potem zostaliśmy wraz z Gabrielem dosłownie wepchnięci do auta przez tatę i Thesmofylakasa. Popatrzyłam na Anachoretę, a on puścił mi oko. Nie wierzę. Usiadłam ciężko obok milczącego Gabriela na kanapie w zaciemnionym wnętrzu vana, naprzeciwko trzech obcych facetów. Auto ruszyło. Sięgnęłam do kieszonki, by wyjąć to coś, co dał mi tata. Sto dolarów. Nie wierzę.
Wszystkiego dobrego w te Święta, kochani!
E.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz