środa, 10 sierpnia 2011

Kopruch !

Kim jest kopruch, spytacie.
Jest to obrzydliwy krwiopijca! Bandyta, który ukrywa się w mym pokoju i dręczy mnie głównie nocą, a czasem i w dzień.
Jest wyjątkowo na mnie napalony i mam go już dość. Jego i jego ziomków. Niechaj przepadną!

No. Nie chodzi tu o jakiegoś drugiego wampira Edwarda, tylko o stworzonko, które w polszczyźnie nosi nazwę komar. Nie wiem na ile określenie "kopruch" jest znane w świecie, bo zdaje mi się, że to po śląsku.

Jak zwał tak zwał! W każdym razie apage!

Mama mówiła mi, jak byłam mała, że jabłuszko nadżarte przez robaka, to jabłuszko wyjątkowo smaczne i zdrowe, gdyż robal się nie myli.
Wnioskuję z tego, że ja też jestem wyjątkowo smaczna, zdrowa i ekologiczna, bo kopruchy pragną mnie niezmiennie i niezmiernie.

Też tak macie?

Pozdro!

8 komentarzy:

  1. Ja za komarami latam zawsze z książką pod ręką, a ostatnio zatłukłam ćmę koturnem, byłam dzielna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety komary dość często mnie gryzą co mnie ogromnie wkurza, ciekawe że to tylko samice gryzą, nie sądzę że to ma jakiś związek z nami ludźmi, bo przecież dziewczyny są bardzo miłe i słodkie choć to jeden wielki kit... No ale wystarczy mieć spray przeciw komarom i determinację w plecaku to powinno wystarczyć. A jeszcze jedno gorszym krwiopijcą są kleszcze i są jeszcze bardziej ohydne niż komary, a na moje nieszczęście całe wakacje spędzam w otoczeniu lasu... Zrządzenie losu... Pozdrawiam i życzę bez-komarowych wakacji

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Komary. Biesy wcielone, nie zwierzęta!
    Ewo, przepraszam za nieobecność na Twoim blogu, acz wakacje to wakacje. Mimo, że wszystko się ostatnimi czasy wali, zanim jeszcze się zacznie.
    Ja mam radia do prądu, na komary i muchy. To jest cud! Ani jednego, przez całe lato z otwartym na oscież oknem i lampką włączoną! Działa na całe mieszkanie, takie silne.
    Wenę, moją kochankę Ci może pożyczę? Ona jest cudowna, ale obraziła się na mnie ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo, że zazdrość sama w sobie jest ponoć grzechem, to ja bardzo bardzo zazdroszczę osobom, o "niedobrej" krwi.
    Nie ma nic gorszego latem od tych bezuczuciowych, brzęczących tak, że przyprawiają oo dreszcze, owadów!

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam ten ból... Wieczorem ganiam po pokoju jak szalona i zabijam wszystkie potworki jakie widzę ale one i tak przylatują do mnie w nocy. Grr. A potem wyglądam jakbym miała ospę bo teraz jest mi za ciepło, żeby okrywać się szczelinie od stóp do głów. Nawet rozmyślałam nad baldachimem z siatki na owady ale za bardzo nie mam warunków na taką "gustowną" ozdobę :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też znam ten ból... chciałam się z wami podzielić moim blogiem postanowiłam że wyżyję się i jakoś ulży mi jeśli będę o wszystkim pisać kto zainteresowany zapraszam ;] http://wrednasiostra.blogspot.com/2011/08/18-urodziny.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj taaaa...
    A jak się ma biały sufit to jest koniec... Nie mogę żyć.

    OdpowiedzUsuń