poniedziałek, 20 czerwca 2011

Truskawki!


Lubicie? :)
No to prędziutko, prędziutko, bo już się kończą! Tak mi dziś powiedziała pani sprzedająca. A mnie się zdaje, że dopiero wczoraj kupiłam pierwszy koszyczek.
Truskawki to jest takie coś, co jadłabym nawet mając na nie alergię. A co! Niechby mi nawet nos puchł do rozmiarów bakłażana!

Dzisiaj wsunęłam 1,5 kilo... Czy to normalne? Ktoś jeszcze tak ma? Jeśli to nienormalne, to szukam grupy wsparcia.

Jedzmy, jedzmy, bo mrożone to już nie to samo!

Pozdro przedwakacyjne :)

E.

6 komentarzy:

  1. Najlepsze są świeże prosto z pola, słodziutkie, bez żadnej chemii itp. Zazwyczaj jeździmy do znajomego plantatora i dzisiaj zakupiłam 3 ostatnie koszyki, których 5 minut później już by nie było. No i truskawki są najmniej kalorycznymi owocami (100 g - 28 kcal), więc można je jeść do oporu. Polecam wersję zmiksowaną z maślanką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam idę w maliny, połowa mojej dużej działki jest nimi zasadzona :) wakacji jako takich nie czuję, może rzez zły humor. jedyne, co potrafię robić, to spać. cudownie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wakacje mam od ponad miesiąca; jutro ostatnie zbieranie truskawek i zaczynamy przerzucać się na wiśnie. ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniec truskawek? To niemożliwe! Mrożone zupełnie nie smakują truskawkowo.
    Przyłączam się do grupy wsparcia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, w takim razie też szukam grupy wsparcia ;D
    Ale truskawki można wsuwać po prostu zawsze i wszędzie! Nie wierzę, że już się kończą...

    OdpowiedzUsuń
  6. to nie jest nienormalne xD ja też tak potrafię ^^ ale ostatnio chce mi się malin!! i nigdzie ni ma! ;( a no i chce mi się świeżej kukurydzy ^^

    OdpowiedzUsuń