poniedziałek, 27 września 2010

Inni


Nie jest łatwo...
Pracuję ciężko nad drugą częścią i muszę się Wam zwierzyć, że chyba jestem już na etapie, w którym pisanie to ciężka praca, a nie tylko świetna zabawa, znam już jego ciemne strony. Czyżbym tak szybko awansowała w trudnym fachu pisarza?
Widzę teraz, jak trudno ogarnąć historię, która już przecież ISTNIEJE. Ja jej przecież nie wymyślam, na Jowisza! Muszę "tylko" umieścić to wszystko w mym laptopie. Jest jednak sporo przeszkód. Przede wszystkim Karolina. Kiedyś myślałam, że to tylko taka figura retoryczna kiedy ktoś mówi, że jego bohater robi, co chce. Teraz wiem, że zwrot jest boleśnie dosłowny. Wierzcie lub nie, ale ona mnie coraz częściej po prostu denerwuje!
Ech, tracę zapał i chęć :(
Podsyćcie jakoś moją wolę walki, proszę.

A różyczka fajna? Katowicka, z rabatki na placyku. Akty fotografomanii polepszają mi trochę humor...

4 komentarze:

  1. Pani Ewo,zapał to najważniejsza rzecz!
    A jeśli jakaś cecha Karoliny Panią denerwuje,to można wprowadzić jakieś doświadczenie,historię,która umożliwiłaby wyeliminowanie/zmienienie ów cechy?
    Każda praca jest ciężka. Nawet nauka,choć mówi się,ze w gimnazjum za wiele tej roboty nie ma...eh,boję się myśleć,co będzie dalej!
    Ale niech Pani pomyśli,przypomni sobie jak to było,jak na półkach w Empiku znaleźli się "inni"! To musiało byś wspaniałe uczucie! To był debiut ale zaręczam się,że nie tylko ja czekam na kolejny tom! Proszę nie zniechęcać,pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewien przystojny pan wziął mnie chyba za dziwoląga, gdy siedziałam sobie któregoś letniego wieczora przez dłuższy czas na ławeczce, wgapiając się w pełnię księżyca i myśląc nad moim opowiadaniem (które zresztą nie ma sensu, może i by go miało, ale ja nie mam czasu, aby go nadać). Zawsze gdzieś pojawią się jakieś błędy, wtedy wystawiam łeb za okno, wdychając świeże powietrze i próbując jakoś wszystko poukładać. Pomaga.
    A dzisiaj pierwszy raz tej jesieni założyłam do szkoły Martensy, chociaż jeden plus..

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Ewno, myślę że wiem jak ciężkie jest pisanie kiedy w pewnym momęcie zaczyna przypominać pracę, której nie chce się wykonywać. Sama zaczęłam pisać, choć nie jestem pisarką. Wiem ile radości to sprawia, jednak w pewnym momęcie ma się ochotę żucić wszystko. Ciężko jest też pisać pod presją.
    Przeczytałam Pani ksiżkę i wiem, że kolejna część będzie równie dobra. Życzę powodzenia i głowa do góry.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Ewo! Wiem, że szybka jestem... ale chciałam podziękować za tę książkę! Jest rewelacyjna! Nie mogłam się od niej oderwać. Myślę, że radość ludzi z wyników Pani pracy również będzie jakimś typem motywacji. Mam taką gorącą nadzieję! I życzę, żeby nigdy nie zabrakło Pani CHĘCI do pisania. Bo to powinno być najważniejsze.
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń