Oto ciąg dalszy ubolewań, na które jestem chyba jeszcze zbyt młoda...
Co się dzieje z dzisiejszym modelingiem?! Gdzież jego chlubne tradycje, gdzie te piękne kobiety, które wyznaczały nie tak dawno ideał urody? Kiedy pod koniec lat dziewięćdziesiątych, u progu mej nastoletniości oglądałam zdjęcia z pokazów mody, teledyski i inne sesje, to pragnęłam być jak one: piękna, wytworna, uśmiechnięta i wysoka. Gdybym zapragnęła być jak dzisiejsze modelki, musiałabym mieć chrapkę na niedożywienie, anemię, wygląd upiora, wiecznie niedomknięte usta i podpisanie kontraktu zabraniającego się uśmiechać do trzydziestego roku życia.
Dawno temu, kiedy oglądałam w telewizji lub na zdjęciu Cindy Crawford lub Christy Turlington, to miałam nadzieję, że moja dorosłość szykuje dla mnie podobne nogi i biust (pomińmy na razie, czego faktycznie się doczekałam). Gdy widzę dzisiejsze "ideały" to wysyłam sms o treści "pomagam". I choć nie mam ku temu skłonności, to zaczynam wietrzyć antykobiecy, ogólnoświatowy spisek pod hasłem "bądź żałośnie chuda, ubierz się w worek, a my wykorzenimy pogląd, że kobieta to ktoś piękny, uśmiechnięty, dobrze ubrany i posiadający mięśnie ud".
Źle się dzieje, naprawdę.
Życzę Wam zdrowej wolności od najnowszych trendów.
No i pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak owszem źle sie dzieje. Jest stwierdzenie że ubrania najlepiej wyglądają na wieszakach. Mam wiele koleżanek które chcą być przesadnie wychudzone przez to że zobaczyły chude wyretuszowane dziewczyny w pismach.
OdpowiedzUsuńJa czasami pozuje do zdjęć i owszem jestem szczupła ale nie wychudzona. Czasami widziałam na sesjach jak modelki padały przed obiektywem i wyglądało to masakrycznie.
Jak oglądam czasami sesje zdjęciowe Twiggy jestem zachwycona i chciała bym żeby dzisiejsze modelki tak wyglądały.
I na szczęście teraz jest karalne "posiadanie" zbyt chudej modelki.