... czyli moja książka na swojej długiej drodze do Wydawnictwa.
Dlaczego nie ma zmiłuj? Ano dlatego, że w połowie października "Inni2" wyfruną spod mych opiekuńczych i twórczych skrzydeł. Jest to, mówiąc po polsku, absolutny dedlajn: książka wpadnie w tryby ustalonych terminów drukarskich, poligraficzno-edycyjnych, czy jakich tam, co to się na nich do końca nie znam i znać nie muszę.
Dość powiedzieć, że w świetle tego trwa obecnie absolutnie ostateczne poprawianie poprawek, czyli praca na linii autor - redaktor.
No i będzie koniec!
O matko, jaki koniec?! Toż to początek będzie! Nie będę mogła spać, zanim nie dowiem się, że i druga część Wam się podoba.
Ciężki okres przede mną. To jest jak czekanie na wyniki wyjątkowo ważnego egzaminu.
Więc chyba nie dziwota, że, póki mogę, poprawiam, poprawiam, poprawiam...
To tyle w ramach raportu z pola bitwy.
Pozdrawiam, pozdrawiam, pozdrawiam...
E.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
AAA ! Gratulacje !
OdpowiedzUsuńMy już niecierpliwie czekamy, i obiecujemy obiektywnie ocenić 2 część :)
Pozdrawiam :D
Ewa! Nie moge się doczekać, mamy już połowę października. kiedy książka?!
OdpowiedzUsuń